Opisy przypadków
Bioenergoterapia to ciężki zawód, wymagający włożenia w to, co się robi dużego wysiłku i naprawdę ogromnego zaangażowania. Jednak często osiągane efekty są najlepszą nagrodą za wykonaną pracę. Szczególnie dużo satysfakcji dają przypadki, kiedy ewidentnie ratuje się lub przynajmniej w sposób istotny przedłuża komuś życie.
W swej pracy miałem i mam nadal bardzo dużo naprawdę trudnych przypadków. Takich, w których medycyna konwencjonalna nie była w stanie sobie poradzić lub wręcz już zrezygnowała z jakichkolwiek działań. Oczywiście mam porażki, ale w bardzo, bardzo wielu przypadkach udało mi się pomóc. Niektóre spróbuję tu przybliżyć.
Nowotwory
Renata T.
Renata T. – rak lewej piersi. Była zastosowana chemioterapia. Niestety nie dała żadnych efektów. Guz się nie zmniejszył. Zapadła decyzja o operacji usunięcia piersi. Pani postanawia spróbować działań niekonwencjonalnych. Kontaktuje się ze mną, a ja robię serię zabiegów energetycznych. Wykonane badania wykazują, że guz całkowicie zniknął. Ciekawe, że mimo to nadal rozważana była operacja, bo może nastąpi wznowa.
Wioska niedaleko K.
Wioska niedaleko K., częściowo otoczona lasami. Umiera Zofia G. Jest nieprzytomna, charczy, praktycznie agonia. To rak tarczycy z licznymi przerzutami. Medycyna przestała cokolwiek robić mniej więcej 3-4 miesiące temu. Ja kończę przyjmowanie pacjentów w K. około 23:00 i za namową wnuczka Zofii, jedziemy do niej. Sytuacja jest krytyczna. Sam nie wierzę, że można jeszcze tu coś zrobić. Pomimo tego wykonuję zabieg, gdyż kilkakrotnie przekonałem się, że należy walczyć do końca i może się to czasami opłacać. Okazuje się, że po moim zabiegu chora odzyskuje przytomność. Wykonuję kolejny zabieg i chora zaczyna wstawać. Kolejne zabiegi i jest coraz lepiej. Kiedy już swobodnie może się poruszać, udaje się do lekarza, który reaguje jakby zobaczył ducha. Zrobione badania wykazują, że wycofały się przerzuty. Teraz rozważana jest operacja tarczycy. Robię kolejne zabiegi, tarczyca czysta. Po pewnym czasie opowiada mi wnuczek, że przyjeżdża na wieś, a babcia haczką piele pole truskawek. Mimo, że było to kilka lat temu, Zofia G. żyje w niezłym zdrowiu.
Jedna z gazet publikuje informację o Najlepszych Polskich Bioenergoterapeutach
W wyniku publikacji zgłasza się do mnie Maria Z. z Trójmiasta. Nowotwór trzustki, według opinii profesora onkologii raczej nieoperacyjny. Zgadzam się działać. Na czas moich działań chora przeprowadza się do Warszawy, gdzie ma możliwości lokalowe. Po około 3-miesięcznych zabiegach wykonywanych 1-2 razy w tygodniu, Maria jedzie do Gdańska na badania. USG robi jej ten sam lekarz, który pierwszy stwierdził guza. Nie pamięta jej. Kiedy chce kończyć badanie, Maria prosi, żeby jeszcze raz sprawdził trzustkę. Sprawdza, mówi „w porządku”. Maria prosi, żeby jeszcze raz sprawdził. Lekarz się wkurza. Mówi „co mi tu pani głowę zawraca, przecież mówię, że wszystko w porządku i tu nic nie ma”. Wtedy Maria się rozpłakała. Tomografia potwierdziła, że na trzustce nie ma guza.
Śpiączki
Początki mojej zawodowej drogi w bioenergoterapii
Późnym wieczorem przyjeżdża do mnie do domu mój szwagier ze swoim sąsiadem z prośbą, abym zajął się dwunastoletnim siostrzeńcem sąsiada, mieszkającym w K. Chłopiec w domu nagle stracił przytomność. Od pewnego czasu przebywa na OIOMie w miejscowym szpitalu, ale medycyna jest bezradna. Lekarze przewidują złe zakończenie i sugerują, aby rodzina wyraziła zgodę na wykorzystanie po śmierci chłopca jego organów do przeszczepów. Zgadzam się. Kilkakrotnie jeżdżę do K. i wykonuję zabiegi w szpitalu. Ewidentna poprawa. Już jest z nim kontakt. Chłopiec zostaje przeniesiony na salę ogólną. Dalsza poprawa. W czasie jednego z ostatnich moich zabiegów w szpitalu na salę przychodzi dyrektor szpitala w asyście kilkunastu lekarzy. Przyglądają się zabiegowi. Po zakończeniu dyrektor wypowiada się, że jest to nieznana metoda i medycyna nie może się nią zajmować, ale rzeczywiście efekty są imponujące. Obecnie dorosły już chłopiec jest świetnym specjalistą od motoryzacji.
Kolejna prośba z K.
10-letnia Ania jechała rowerem. Została potrącona przez dostawczego Żuka. Od miesiąca w śpiączce na OIOMie. Nie reaguje na bodźce. Już w czasie pierwszego zabiegu udaje się nawiązać z nią kontakt i Ania w obecności personelu OIOM wykonuje proste polecenia typu „porusz kciukiem”, „mrugnij oczami”, itp. Seria zabiegów i całkowity powrót do zdrowia.
K. Sandra D.
Potrącona przez samochód. Kilkanaście metrów w powietrzu i uderzenie głową o asfalt. Śmierć kliniczna. Pogotowie przyjeżdża szybko. Przeprowadzona reanimacja przywraca akcję serca. Helikopterem zostaje przetransportowana do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Bardzo aktywnie działa rodzina, a szczególnie dziadek dziewczynki. W szpitalu zostają zaangażowani najlepsi specjaliści, również z Niemiec, a dziecko jest podłączone do najnowocześniejszej aparatury. Niestety jest stłuczony pień mózgu i rokowania są bardzo złe. Rodzina zwraca się do mnie z prośbą, abym natychmiast przerwał zabiegi, które właśnie wykonuję i jechał do Łodzi. Jest to możliwe około godz. 24:00, kiedy kończę pracę. Około 2:00 w nocy przyjeżdżamy do szpitala. Uprzedzony personel życzliwie udziela wszelkich informacji. Poza sercem, za Sandrę pracuje cały box aparatury medycznej. Pomimo tego, że sytuacja jest krytyczna, dostrzegam cień szansy na poprawę. Cała seria zabiegów i systematyczne polepszanie stanu zdrowia. Całkowity kontakt intelektualny i ruchowy. Najgorzej jest z oddychaniem. Cały czas pracuje respirator, ale oddech nie wraca. Wreszcie po kolejnym zabiegu oddech się pojawia. 3 dni Sandra oddycha samodzielnie, po czym znowu musi działać respirator. Propozycja medycyny niemieckiej, aby przewieźć Sandrę do jednej z niemieckich klinik i tam przy pomocy pewnego niewielkiego urządzenia (wielkości radia CD), które będzie musiała na sobie nosić, będzie przywrócony oddech. Jestem temu przeciwny, gdyż uważam, że skoro raz oddech został przywrócony to może tak być i w przyszłości. Rodzina decyduje się na medycynę niemiecką. Po koło 5 latach dostałem informację, że Sandra zmarła w wyniku infekcji, która wdała się na obszarze kablowego połączenia urządzenia z organizmem.
Borykasz się z problemem – nie zwlekaj,
umów się na wizytę już dziś.